Już nie wspominając o tym, że stare mieszkanie zdaje we wtorek, a klucze do nowego dostanę dopiero w czwartek. Z tej prostej zależności wynika, że przez dwie noce jestem bezdomna.
FABULOUS.
Mam nadzieję, że z tym nowym mieszkaniem będzie wszystko dobrze i nie będzie żadnych komplikacji. Ładnie też dziękuję za "możliwość" kolejnej przeprowadzki, ale na jakiś czas wolałabym porzucić tą niebywałą przyjemność pakowania całego swojego życia do kartonów, przewożenia w nowe miejsce i rozpakowywania wszystkiego z powrotem. Naprawdę dziękuję za takie rozrywki. Wolę już pograć w szachy.
I jedyne co trzyma mnie w kupie to to, że za oknem WSZYSTKO budzi się do życia, więc szkoda by umierać...
Ps: Problem bezdomności został rozwiązany przez niezastąpionego Łukaszka, który przygarnie mnie i moje graty do domu swoich rodziców na dwie noce.
JAK TU GO NIE KOCHAĆ?
Ps: Kiedy w końcu zacznę pisać normalnie? Kiedy wróci do mnie to co mi ukradł czas? Tą zdolność mówienia przez klawiaturę, a nie tylko wklejania idiotycznych obrazków i dbania o to, czy aby na pewno szata graficzna jest interesująca.
Moja Droga Weno, mój zmyśle piśmienniczy - WRÓĆ DO MNIE.
Moja Droga Weno, mój zmyśle piśmienniczy - WRÓĆ DO MNIE.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz