Podniosłam wczoraj pana Kota na ręce i przeraziło mnie jaki ciężki jest. Postanowiłam więc go zważyć pamiętając o tym, jak odchudzałam go przed przeprowadzką, żeby zmieścił się w limicie 4-4,5 kg :) Zrzucił kilogram w miesiąc, ale było to obłożone moim własnym prywatnym cierpieniem, bo codziennie rano budziły mnie lamenty zatytułowane "nasyp mi jeść, jestem głodny" momentami przeplatane arią "jestem taki biedny i głodny!".
Kot oczywiście nie chciał stać samodzielnie na wadze i uciekał gdzie pieprz rośnie więc wpadłam na pomysł, że najpierw zważę się trzymając go na rękach, a potem samą siebie i odejmę od siebie te dwa wyniki, uzyskując w ten sposób wagę faktyczną mojego kocura. Różnica wynosiła 7 kg!! Co tylko potwierdzało powiedzenie, że zwierzęta upodobniają się do właścicieli...
Na początku nie pojęłam wagi sytuacji. Dopiero gdy spytałam wujka Google ile powinien ważyć dorosły kocur Syjam przeczytałam, że: "Gdy mówimy o dorosłych osobnikach, to kocury przeciętnie ważą od 2,5 do 4, 5 kg, zaś kotki od 2,5 do 3,5 kg." Nie ma żadnych wątpliwości. Mój Kot ma minimum 2,5 kg nadwagi - i jest to absolutne minimum, które musi zrzucić!
Bardzo rozśmieszyło mnie też zdanie poniżej informacji o wadze "Dlatego w niczym nie przypominają
większości tłuściutkich, domowych kotów, które leniwie wylegują się na
fotelu, gdyż są smukłe, zwinne i niezwykle ruchliwe." - Toż to opis mojego kocura (ten fragment o tłuściutkich, domowych kotach, wylegujących się w fotelu). Aczkolwiek mój Kot nie wyleguje się w fotelu tylko na łóżku, kanapie, biurku, balkonie, parapecie, dywanie, kartonie, swoim legowisku, tudzież panelach o ile słońce na nie świeci i przyjemnie grzeje. Mój Kot mimo, że rasowy, ma jednak więcej z wiejskiego dachowca niż mi się wcześniej wydawało. I fakt jest zwinny i ruchliwy - ale z tych cech akurat najmniej korzysta.
Dodatkowo powiem wam skąd tytuł notki. Otóż wszyscy znamy paradoks szklanki wody (Szklanka jest w połowie pełna. Szklanka jest w połowie pusta.). Ponoć to jak opisujemy szklankę napełnioną wodą do połowy jej objętości pokazuje jakie podejście mamy do życia.
Optymista powie naturalnie, że szklanka jest w połowie pełna. Pesymista natomiast stwierdzi, że szklanka jest w połowie pusta. Nie będę się teraz zagłębiać w problematykę tych zdań orzekających (aczkolwiek dla mnie jako dla osoby pasjonującej się biologią i chemią szklanka zawsze jest pełna bo resztę złudnie pustej przestrzeni wypełnia powietrze) zwłaszcza, że polonistką nie jestem. Mój Kot natomiast zdecydowanie należy do pesymistów. Dla niego miska (w tym przypadku odpowiednik szklanki) jest zawsze pusta. Choćbym nie wiem ile karmy wsypała, on zawsze jedząc odwraca się i patrzy na mnie smutnym wzrokiem "zobacz, jedzenie znika...". I czasem zaczyna lament o jedzenie nawet jeśli na dnie miski są jeszcze okruszki. Tak zapobiegawczo jakbym gdzieś wyszła i zapomniała go nakarmić - tak jakby taka sytuacja kiedykolwiek miała miejsce!
Zatem nie dość, że mam Kota pesymistę, to jeszcze muszę go odchudzić. A wszyscy będący kiedykolwiek na diecie redukcyjnej wiedzą jaka to "przyjemność". Zresztą sam Kot na wieść o diecie przespał cały dzień chyba akumulując energię.
Reasumując od przedwczoraj na wadze kuchennej odważam równe 80g suchej karmy (jego dzienną dawkę, którą wsypuję gdy jest głodny, codziennie zostawiając sobie nieco na uspokojenie porannego lamentu) i tydzień po tygodniu będę zmniejszać tą dawkę o 5g, aż dojdziemy do 50g. Oprócz tego ganiam go po domu, bawimy się w aport jego ulubionego szczurka z Ikei i codziennie razem się rozciągamy na macie. I za miesiąc znów się razem zważymy z nadzieją, że zobaczymy na wadze przynajmniej kilogram mniej (mnie też to się tyczy - niestety).
Więc oficjalnie - mój Kot podjął wyzwanie i walczy o piękną sylwetkę na lato :)
Oj tam, oj tam. Wcale ie wygląda źle. Poza tym 2,5 kg dla dorosłego kocura to lekka przesada. Sama skóra i futro. 4,5 to ja już rozumiem. Tak czy siak konkluzja jest jedna... piękny jest!
OdpowiedzUsuńPrzepiękny ten Twój kot, te niebieskie oczy czarują, nie dziwię Ci się, że czasem trudno oprzeć się jego urokowi kiedy prosi o dokładkę karmy:)
OdpowiedzUsuńNigdy nie słyszałem o tym żeby ktoś chciał odchudzić kota. Jestem ciekaw efektów czy ci się to uda, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt że koty mają swój własny piękny świat w którym jest spanie i jedzenie :)
OdpowiedzUsuńnie lubię kotów :c
OdpowiedzUsuńGorąco radzę poradzić się weta, żeby kotu nie zrobić krzywdy. Po to są specjalne karmy weterynaryjne (nie light!), żeby koty przez odchudzanie przechodziły jak najbezboleśniej :). Ja moją kocurkę, nota bene też syjamkę, wzięłam na dietę i dobrze nam idzie. Co raz bliżej do pełni zdrowia :). Pozdrawiam i życzę sukcesów w odchudzaniu kota :).
OdpowiedzUsuń