czwartek, 23 lutego 2012

Kluseczka.

Wyglądam jak kluseczka. Ale jestem szczęśliwą kluseczką. Przynajmniej do końca maja :)
Spać mi się chce. Obejrzałam dziś "Śmierć w Wenecji" do prezentacji z polskiego. Raaaaany boskie. Jakież to było nudne. Obleśny film. Dziś mój zły dzień nie mógł się inaczej skończyć jak nie jakimś dobrym serialem. Bo chyba bym zwariowała. Zaczęłam powtarzać dzisiaj algebrę. Miałam zrobić wszystkie otwarte zadania, ale na 14 potrafiłam jedno rozwiązać poprawnie. Bolała mnie głowa, byłam całkowicie nieskupiona. Tłumaczę sobie, że to przez pogodę. Bo rzeczywiście była dzisiaj prawdziwa psia pogoda. Więc zamknęłam matematykę i skupiłam się na skończeniu ekologii. Szast-prast, skończyłam ekologię. Dla mnie ten dział biologii to nauka o maśle-maślanym. Ale wszystko trzeba przeżyć ;)
Zatem kluseczka was pozdrawia i idzie do kuchni po bułeczkę, żeby z pełnym brzuszkiem zasiąść do House'a :) Narobiłam sobie spoooore serialowe zaległości.
Ale jak już mówiłam, po maturze będę nadrabiać ŻYCIE, które tracę obecnie nad książkami. Choć nie powiem - ostatnio coraz bardziej cieszy mnie nauka, szczególnie gdy widzę efekty!


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz