piątek, 25 listopada 2011

Maturalna katastrofa...

Czy tylko ja czuję już w powietrzu święta?

Jutro na 9.00 UJ, a potem jadę do babci na półtora dnia, dotrzymać towarzystwa i w miarę możliwości pomóc moim ulubionym dziadkom...

Co się tyczy matur próbnych to mogę je podsumować jednym krótkim wyrazem - katastrofa. Tak więc bierzemy się za siebie!
Muszę skończyć pierwszą klasę z biologii do końca roku i skończyć nieorganiczną w tym samym terminie. W poniedziałek co gorsza mam jakiś dziwny sprawdzian z matematyki z powtórek z pierwszego działu, a ja nie mam notatek nawet z jednej lekcji z tego działu. Więc weekend u babci zapowiada się dość pracowicie...
Może dlatego tak tęskno mi do świąt i wciąż nucę... "Last Christmas" Wham'u...
I gwoli ścisłości na pocieszenie na mojej tapecie tymczasowo widnieje mały obrazek, a mianowicie:

1 komentarz:

  1. Maja, Kubuś Puchatek genialny. A myśleniem o świętach się nie przejmuj. Nie tylko Ty tak masz ;)
    -----------------------------------
    Zapraszam:
    Para w kuchni.
    Na turystyczny szlak!

    OdpowiedzUsuń